Pisanie bloga jest dla mnie całkowicie nową aktywnością. Decyzja o tym dojrzewała we mnie dość długo. Na przeszkodzie stawał, jak to niekiedy bywa, brak czasu oraz kilka drobnych wątpliwości i wewnętrznych ograniczeń. Zastanawiałem się jak zacząć i czym powinienem kierować się pisząc bloga. No i oczywiście jak blog powinien się nazywać. W odpowiedzi na te pytania pomogły mi trzy spotkania.
Na Scrumvialu HR spotkałem Joasię Dudę, która jest autorką bloga Agile In HR. W rozmowie korytarzowej, Asia słysząc o moim dylemacie „jak zacząć” w krótkich słowach poradziła mi, abym zaczął pisać, a potem dopiero ulepszał. Dodała przy tym z uśmiechem, że takie podejście jest jedną z zasad Kaizen. No tak, szewc bez butów chodzi…
Krótko potem przypadkiem spotkałem w pociągu blogera prowadzącego Hosting News. Marcin opowiedział mi o swoich początkach, jak pracuje nad wpisami i o tym jaką ma frajdę z pisania bloga. Dzisiaj, po chwili dłuższego zastanowienia, chciałbym, aby nadrzędną wartością z pisana tego bloga była radość tworzenia. Myślę, że kierując się tą zasadą dam sobie szansę na napisanie kolejnego posta.
W przypadku nazwy bloga chciałem żeby była niebanalna, stanowiła pewien wyróżnik oraz dawała czytelnikowi nadzieję na ciekawe posty. Wierzę, że tak będzie. Bezpośrednim impulsem do wymyślenia tej nazwy była rozmowa z Tobiasem Mayerem po zakończeniu ostatniej konferencji Scrum Days. Poradził mi, abym stworzył coś osobistego. Nazwa tego bloga jest taka z kilku powodów.
Wiąże się ona z podróżą na Kubę jaką odbyłem w 2014 roku. Będąc tam mogłem obserwować jak ustanowienie regulacji prawnej wprowadzającej własność prywantną zmienia oblicze wyspy. Wolność jaką daje prowadzenie własnego biznesu jest jak powiew świeżości dla tego niewydolnego ekonomiczne kraju. Kubańczycy pomimo ogromnej biurokracji, długotrwałych procedur, restrykcyjnego prawa, fatalnej infrastruktury, sporych obciążeń podatkowych i ogólnej „maniany” z entuzjazmem i zaangażowaniem wykorzystują swoją szansę. Będąc przesiąknięty Scrumem, i najwyraźniej tęskniąc za praca na urlopie, miałem naturalne dla mnie skojarzenia odnoszące się do skostniałych organizacji, które wprowadzając Scrum chcą tchnąć nowego ducha w model zarządzania nieprzystający do dzisiejszych czasów. Autonomiczne i przedsiębiorcze zespoły poruszające się w zdefiniowanych ramach są przyszłością. Wie o tym nawet Raul Castro.
Druga cześć nazwy nawiązuje do książki Tobiasa „The People’s Scrum – Agile Ideas for Revolutionary Transformation”. Jest to pozycja, która wpadła w moje ręce kiedy stawiałem pierwsze kroki w zawodzie konsultanta. Oprócz inspiracji, pomogła mi zrozumieć pewną trudność wynikającą z pełnienia roli zewnętrznego Agile Coach w… jakby to ująć… wymagajacej organizacji.
Całości nazwy bloga odnosi się do sytuacji w której zdarza się bywać Scrum Masterom. Sytuacji kiedy to po trudach związanych z rozwojem zespołu mają okazję obserwować sprawnie działający mechanizm jakim jest zespół scrumowy składający się z zaangażowanych ludzi. To zawsze jest dobry widok.
Choć w głównej mierze rozpoczynam tą podróż w blogosferę, aby porządkować i poszerzać wiedzę to mam nadzieję, że wpisy które tu znajdziesz będą dla Ciebie inspirujące oraz pomocne w codziennych zmaganiach ze złożonością. Zapraszam Ciebie do korzystania i komentowania.